Jakiś czas temu zostałam poproszona o uszycie dwu okładek na książki.
Szyłam już wcześniej tekstylne okładki na zeszyty, ale zupełnie inne.
Te, które chcę dziś zaprezentować uszyte są według kursu, znalezionego na tej stronie.
Okładki, szyte są z dwóch warstw bawełnianych tkanin. Zgodnie z życzeniem osoby, dla której były przeznaczone na jednej pojawiła się tkanina z "kocim" nadrukiem, na drugiej aplikacja sowy (powoli te sówki stają się moim znakiem rozpoznawczym chyba:D). Obie okładki utrzymane są w różnych odcieniach szarości, z niewielkim dodatkiem intensywnej czerwieni bądź różu.
Do okładek doszyłam zakładki z atłasowej wstążki z barwnymi zawieszkami na końcach - dzięki temu łatwo będzie zaznaczyć, w którym miejscu zakończono czytanie.
Uszyte w ten sposób okładki mocuje się za pomocą rzepów, umożliwia to w pewnym stopniu regulację ich wielkości - mogą więc pasować na różne, podobnej wielkości książki.
Szyje się je bardzo przyjemnie i tylko niemożność zrobienia przymiarki bezpośrednio na książce wywoływała u mnie nieco niepokoju.
Na szczęście okładki dotarły już do adresatki, podobają się i co najważniejsze - pasują!
Być może - w miarę możliwości czasowych - podejmę się jeszcze uszycia kolejnych, wg tego schematu.
Ponieważ tkanina w kotki bardzo się podobała, do kompletu, do okładek doszyłam jeszcze niewielką ale praktyczną kosmetyczkę.
Ale ciekawy pomysł, pierwszy raz widzę takie okładki. Praktyczne, bo zapinane na rzepy, super wyglądają!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi rzepami!
OdpowiedzUsuńOkładki i kosmetyczka są śliczne :-)
O jej! To jest świetny pomysł. Takie okładki zakładamy na książki i możemy czytać do woli nie niszcząc prawdziwych:) Ja najczęściej okładam w papier.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł i sliczne wykonanie. Te materiały w kotki i sówki są prześliczne. Wspaniałe!!!
Bardzo przydatna rzecz, a do tego jaka ładna:-) A sowy to w końcu symbol mądrości, więc fajnie mieć taki znak rozpoznawczy:-)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, a okładki wyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuńOooo z rzepami... Praktyczne! Wyszły świetnie!
OdpowiedzUsuńKolejny raz mnie zaskoczyłaś! Oczywiście pozytywnie! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne okładki!
OdpowiedzUsuńŚwietne okładki, super ten koci materiał i tylko szkoda, że mnie z maszyną do szycia bardzo nie po drodze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :))
Wspaniały kocio-sowi zestaw :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny patent!
OdpowiedzUsuńwww.skladrekodziela.blox.pl
Rewelacja, Asiu, nigdy nie spotkałam się z takimi okładkami. A kosmetyczka w koteczki taka słodka.
OdpowiedzUsuńUściski.
Świetny pomysł i perfekcyjne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńRewelacja, pomysł i wykonanie pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńSą super!!!
OdpowiedzUsuńPiękne i pomysłowe:) Śliczna kosmetyczka:)
OdpowiedzUsuńSuper okładki. Piękny materiał wybrałaś. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńAsiu,nominowałam Cię do Liebster Award (nominacja od Ewuni więc mogę:).Wiem,że już brałaś w tym udział i nie chcę Ci robić kłopotu.To wyraz mojego uznania dla Twojej twórczości.Po prostu nie mogłąm inaczej.Zrozumiem jeżeli już nie będziesz chciała jeszcze raz wziąć udziału:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Śliczne i pomysłowe okładki :)
OdpowiedzUsuńSówka wyszła super :)
Pozdrawiam
ale super pomysł
OdpowiedzUsuńWow! Wyglądają rewelacyjnie :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, urocze, stylowe okładki... A przy tym jakie eleganckie :-) Marzenie!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe.
OdpowiedzUsuńAle super pomysł! Bardzo efektowne okładki i kosmetyczka również piękna :)
OdpowiedzUsuńWow, w życiu bym nie pomyślała, że okładki na książki też można uszyć - jakoś nie przyszło mi to do głowy. Są przepiękne, a pomysł ze wstążeczką bardzo praktyczny. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńGenialne okładki!!! Śliczne i super, że regulowane!:)
OdpowiedzUsuń