piątek, 30 czerwca 2017

komplecik do wózka dla małego chłopca

Witam w ten wietrzny poranek.

Słonko świeci mocno, ale i wiatr szaleje, oglądam właśnie w tv migawki przedstawiające skutki wczorajszych nawałnic - nie wygląda to dobrze...

Ja za to chciałam pokazać dziś komplecik, jaki uszyłam w prezencie dla małego Grzesia.


Komplecik składa się z niezwykle przydatnego i wygodnego motylka - podusi podtrzymującej główkę maluszka w różnych sytuacjach, szczególnie w foteliku samochodowym.
Kolejny raz szyjąc to proste, ale jakże ułatwiające życie cudo zastanawiam się, czemu nie było takich, kiedy moja Córcia była mała...

Do kompletu doszyłam cieniutki, dwuwarstwowy kocyk, którym można okryć maluszka podczas drzemki w letnie wieczór.

Wierzch kocyka uszyty metodą patchworkową, z bawełnianych tanin w odcieniach koloru niebieskiego, z aplikacją imienia chłopca.
Spód z mięciutkiego minky.
Kocyk ma wielkość ok 60x70 cm, w sam raz dla maluszka.




Kolorkami komplecik wpisuje się w czerwcową zabawę artystek-kolorystek u Danusi.

poniedziałek, 26 czerwca 2017

świętojańskie wianki

Dopiero co pokazywałam Wam wianuszki przygotowane przeze mnie na zakończenie oktawy Bożego Ciała. Pisałam, że bardzo lubię je robić, szczególnie ze względu na zapach ziół, które do nich wplatam i które - nie da się ukryć - uwielbiam!

Może dlatego tak ochoczo zabrałam się za wyplatanie kolejnych, nieco innych, ale równie (jeśli nie bardziej )urokliwych - wianków świętojańskich!



Pozwolę sobie zacytować samą siebie, sprzed roku (klik):
Noc świętojańska, noc Kupały, pradawne, słowiańskie święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości!
W Krakowie znane, lubiane i bardzo popularne WIANKI
W tę magiczną noc dziewczęta na wydaniu wiły wianki i puszczały je w nurty rzek – w taki sposób usiłowano wywróżyć szybkie zamążpójście lub staropanieństwo. Miały one odstraszać złe duchy, chronić przed chorobą i gwarantować dobre zamążpójście.

W tym roku postanowiłam zrobić podobne wianuszki dla mnie i dla Córci :)
Nie całkiem z nas "panny na wydaniu", ale co tam!
Spacer bulwarami Wisły tuż pod Wawelem w ten wyjątkowy, sobotni, świętojański wieczór zasługuje na szczególną oprawę, a specjalna "magiczna ochrona" nigdy nie zaszkodzi! 

Spacerowałyśmy więc radośnie i dumnie, rozsiewając wokół nie tylko cudny zapach, ale i optymizm i radość! Pozdrawiałyśmy się z innymi podobnie udekorowanymi spacerowiczami, odwzajemniałyśmy uśmiechy i inne dowody sympatii także od tych bez wianków :)
Cudnie było!


W niedzielę zaś miałyśmy ogromną przyjemność uczestniczyć w imprezie plenerowej organizowanej w naszej Gminie:  "Wianki Czernichowskie – Święto Kiełbasy Lisieckiej”.
Podczas uroczystości zorganizowano konkurs  "Na najpiękniejszy wianek świętojański", nie mogłyśmy nie wziąć w nim udziału!

Wybrałyśmy się więc na spacer, z którego wróciłyśmy z naręczem różnych kwiatów, liści i ziół, nazrywałyśmy też roślinek w naszym ogrodzie i uplotłyśmy nasz największy jak dotąd wianek. 
Tym razem - ponieważ jednym z kryteriów konkursowych było to, aby wianek unosił się na wodzie- jako podstawę wykorzystałyśmy gotowy wianek ze słomy, na którym za pomocą kleju na gorąco umocowałyśmy wymaganą świecę. 



Z przyjemnością ogłaszamy, że nasz wianek zdobył wyróżnienie!
W nagrodę otrzymałyśmy tradycyjne, lokalne wyroby: miód i kiełbasę oraz kubeczek i parasol z logo gminy, prezenty bardzo nam się podobają! 
Raz jeszcze dziękujemy organizatorom i sponsorom za całą, wyjątkową imprezę!

sobota, 24 czerwca 2017

haftowana pamiątka ślubna

W ubiegłym tygodniu miałam przyjemność uczestniczyć w ślubie mojej Kuzynki.

Nietypowo - życzeniem Panny młodej - było nawiązanie w weselnych dekoracjach do - mojego ulubionego zresztą - stylu folk.

Dla uczczenia tej wyjątkowej uroczystości postanowiłam przygotować dla Młodych haftowaną
pamiątkę.


Wybrałam drobniutką kanwę i na niej - korzystając z kilku różnych schematów - wyhaftowałam taki właśnie obrazek.

Kolorki dobierałam sama, przy dużych krzyżykach, którymi wyhaftowałam kwiaty korzystałam z kordonka, sylwety pary młodej zaś oraz literki i cyfry wyszyłam maleńkimi krzyżykami, dwoma niteczkami muliny.

Dobrałam białe passe portout i rameczkę w kolorze chabrów, z akcentami złotego.

Za namową Córci górę kanwy posypałam odrobiną brokatu.

Całość  wielkości 30x40cm, prezentuje się niezwykle elegancko.

Obrazek bardzo się podobał, mam nadzieję, że przez długie lata będzie przypominał Młodym o tym pięknym dniu.









Ponieważ haft jest pierwszą rękodzielniczą techniką, z jaką się zetknęłam i wciąż moją chyba najbardziej ulubioną, pracę zgłaszam do wyzwania ArPiaskownicy.
Zdążyłam dosłownie na ostatnią chwilę..


Chciałabym tez pokazać tutaj jeszcze jeden wspaniały prezent zrobiony specjalnie na tę okazję. 
Wraz z zaproszeniem na ślub Młodzi przekazali  informację, że zamiast kwiatów chcieliby dostać czekoladę.
Oczarowana pracami HalInki, z bloga Inka-art poprosiłam ją o przygotowanie czekoladownika, w jaki moglibyśmy ją schować.

Halinka przygotowała prawdziwe cudeńko, idealnie skomponowane, z życzeniami oraz miejscem na czekoladę i kopertę, ba nawet kopertę z ślicznym motywem łowickiej wycinanki nam dołączyła!


Polecam blog Inki, jak również jej wspaniałe prace na różne okazje!
Dziękuję raz jeszcze Halinko, pozdrawiam serdecznie:)

czwartek, 22 czerwca 2017

wianki

Co roku na zakończenie oktawy Bożego Ciała przygotowuję kolorowe, pachnące wianki.
Uwielbiam ten czas, i ten cudowny zapach, jaki wydobywa się ze świeżych ziół i roznosi się po całym domu jeszcze wiele dni.


O tradycji tego obrzędu pisałam już w zeszłym roku.

Teraz chcę pokazać wianki, jakie zabrałam ze sobą dziś do Kościoła.

Wianki uwiłam z roślin, które rosną w moim ogrodzie, wyjątek stanowi tylko macierzanka. Po raz pierwszy nie znalazłam jej na swojej rabatce, chyba zaszkodził jej mróz, jaki krótko, ale dotkliwie dał nam się we znaki tej zimy. Na szczęście z pomocą przyszła mi koleżanka z pracy. Dostałam od niej nieco roślinek, które nie tylko wykorzystałam do swoich wianków, ale i zasadzę u siebie.

Do wianuszków wykorzystałam pachnące zioła: rumianek, miętę, szałwię, komarzycę, kocimiętkę, krwawnik, lawendę. Ozdobiłam je kwiatami róż, rozchodnika, hortensji, tawuły i czarnego bzu. Dołożyłam także listki bluszczu i żurawki.

Jeden wianek jak zwykle dla nas, drugi dla Bratowej:)






I jeszcze moja tegoroczna "Komunistka", po raz ostatni w białej sukience, z wianuszkiem, tuż po procesji...

wtorek, 20 czerwca 2017

wymiana z motylem w tle

Jakiś czas temu zgłosiłam się do zabawy o wdzięcznej nazwie: Wymiana z motylem w tle, organizowanej na blogu Haftowane opowieści.

Spodobał mi się temat, pomyślałam, że różnobarwne motylki pomogą nam przywołać wiosnę:)

Specjalnie na ten cel uszyłam pokazywaną dokładnie w poprzednim poście torbę, patchworkową, z aplikacją motyla:)
Szycie jej sprawiło mi wiele frajdy!

Ponadto do przygotowanej przeze mnie paczuszki dorobiłam jeszcze szydełkowa zakładkę do książki oraz - uwaga! - swoją pierwszą w życiu kartkę:)

Dołożyłam także kilka papierowych serwetek drukowanych w motyle, świeczkę w kształcie motylka, czekoladę oraz torebeczki różnych herbatek.

Moja przesyłka poleciała do Agnieszki


Sama zaś otrzymałam w ramach wymiany wspaniałe prezenty od Madzi.
Czekoladkę w ślicznym czekoladowniku, kartkę, zakładkę z haftem matematycznym, zestaw do haftu, mulinki, serwetki, piórka, scrapki i papiery, świeczuszki i herbatki :)

Wszystko szalenie mi się podoba.

Madziu! Bardzo, ale to bardzo dziękuję!

Dziękuję również organizatorce całej zabawy i wszystkim, którzy wzięli w niej udział:)


Na koniec dodam jeszcze, że druga z pokazywanych uprzednio toreb -  ta z aplikacją pszczółek - poleciała wraz z innymi drobnostkami do Joasi z bloga Igłą pisane; w ramach zabawy "Podaj dalej".
Mam nadzieję, że torby sprawiły dziewczynom tyle radości, co mnie ich uszycie:)

Pozdrawiam gorąco u progu lata!

niedziela, 11 czerwca 2017

motyl i pszczółki - duże, patchworkowe torby z aplikacją

Na początek krótkie, ale konieczne wyjaśnienie: ostatnio nie bywam tutaj niestety, nie zaglądam tez na Wasze blogi, wynika to z konieczności zajęcia się ważnymi sprawami rodzinnymi, które pochłaniają całą moją energię i czas...
Na szczęście sprawy mają się lepiej, zegar zwalnia i życie wraca o normy. Wracam więc i ja po troszku, z nadzieją, że wkrótce ogarnę wszystko na tyle, że nie będę ciągle w biegu i do tego wiecznie spóźniona, wtedy robótki i blog znów będą miały stałe miejsce w moim rozkładzie dnia:)

Przepraszam również osoby, które nominowały mój blog do  Liebster Award, na razie nie jestem w stanie wziąć udziału w zabawie.

Chciałam za to pokazać dziś dwie torby, które uszyłam jakiś czas temu ze specjalnym przeznaczeniem - obie zostały wysłane do dwóch dziewczyn w ramach zabaw, o których napisze może w następnym poście już....

Pomysł na torby pojawił się w mojej głowie, kiedy jeszcze zima nie odpuszczała i bardzo, ale to bardzo wszystkim już chciało się wiosny! Wymyśliłam takie właśnie usztyki, żeby tę wiosnę niezdecydowaną zachęcić:)

Torby uszyłam z bawełnianych tkanin w odcieniach koloru niebieskiego; metodą patchworkową.  Torby są trójwarstwowe, z ociepliną w środku, pikowane tzw. lotem trzmiela, z użyciem mojej ulubionej "wędrującej stopki".

Z użyciem tej samej stopki wykonałam również aplikacje; kolorowe skrawki tkanin "obleciałam" kilkakrotnie zwykłym ściegiem w kolorze czarnym -  powstały wesołe, wiosenne, kwiatowo-owadzie obrazki, bardzo dekoracyjne, przypominające nieco haft.

W środku podszewka z ciemnoniebieskiej bawełny w "kosmiczny" wzór: planety, słoneczka i księżyce.

Torby mają dość długie, wygodne, dwustronne uszy, przeszyte ozdobnym ściegiem.

Zapinane są na duże guziki.

Dawno nie pokazywałam nic swojego, więc dziś będzie dużo zdjęc :D







Pozdrawiam wszystkich serdecznie i proszę: trzymajcie kciuki, żeby wszystko u mnie dobrze się ułożyło. 
Ja obiecuję, że w miarę możliwości będę nadrabiać zaległości na Waszych blogach!