wtorek, 29 marca 2016

komplet dla maluszka

Dziś chciałam zaprezentować komplecik, jaki uszyłam specjalnie jako prezent na chrzciny dla Natanka, mojego małego bratanka.


Komplecik składa się z podusi-motylka i kocyka.
Do ich uszycia wybrałam bawełniane tkaniny w kolorach niebiesko-biało-pomarańczowych oraz pomarańczowe minky.
O zaletach takiej podusi dowiedziałam się niedawno i od tej pory polecam ją wszystkim rodzicom maluszków. Do środka wpakowałam zwykłe poduszkowe wypełnienie; należy pamiętać, żeby podusia nie była zbyt mocno wypchana, powinna być mięciutka; podtrzymywać główkę dziecka i jednocześnie dopasowywać się do niej.
Kocyk uszyłam z poziomych pasów tkanin o "męskich wzorach"; na środku aplikacja imienia.
Jest dość duży (ok 70x90 cm), ale leciutki, zrezygnowałam z włożenia ocieplinki do środka; zima się kończy, mam nadzieję, że taki kocyk będzie towarzyszył maluszkowi w cieplejsze dni:)
Z boku wszyłam kilka różnych tasiemek; maluszki uwielbiają się takimi bawić.




wtorek, 22 marca 2016

koguty moje kropkowane

Uwielbiam te nakrapiane koguty! 
Mam już trzy, wcale nie jestem pewna, czy na tym się skończy:)

A jak to się zaczęło?
Jesienią ubiegłego roku miałam możliwość odwiedzenia Galerii Drzewiej w Porębie Żegoty (woj. małopolskie). Galerię prowadzi bardzo sympatyczna i uzdolniona rodzina, której członkowie wykonują wspaniałe,  różnego rodzaju rzeźby.
W Galerii można podziwiać ich własne prace oraz rękodzieło wykonane przez różnych, głównie okolicznych twórców. 

Kiedy tylko zobaczyłam czarnego koguta w białe kropki z dużym czerwonym grzebieniem, wznoszącym się na dumnie wyprostowanej głowie, zachwyciłam się jak dziecko!
Niestety, skromne możliwości finansowe nie pozwoliły mi wówczas na nabycie tej cudnej rzeźby.

Jakież było moje zdziwienie i radość ogromna, kiedy jakiś czas później dostałam w prezencie od mojego A. tego wymarzonego kogucika! Zapamiętał, pojechał, kupił i dostałam, zupełnie bez okazji:) Kogucik zamieszkał na komodzie w moim korytarzu.

Jakiś czas później, udało mi się zdobyć drewnianą kogucią płaskorzeźbę, z zupełnie innego źródła, ale od tych samych artystów. Na drewienku widnieje napis "GALERIA DRZEWIEJ" oraz data 2010r.
Kogucika własnoręcznie pomalowałam farbami akrylowymi i dołączył do swojego stojącego kolegi.

I wreszcie ostatni (na razie) model w mojej skromnej kogucikowej kolekcji to uszyta przeze mnie własnoręcznie poducha, która wylądowała na mojej ławeczce w korytarzu.
Bawełniane tkaniny, na środku aplikacja, tło utrzymane w  barwach czerwono-żółto-białych, z odrobiną zieleni.
Wierzch trójwarstwowy, w środku ocieplinka.
Jestem z niej bardzo dumna - po raz pierwszy wykonałam  koło aplikacji pikowanie tzw. lotem trzmiela. Zakupiłam specjalną "wędrującą" stopkę i jestem nią szczerze zachwycona, na pewno w miarę wolnego czasu będę starała się poznać i wykorzystać w pełni dające przez nią możliwości.
Choć dokonuję prezentacji w okresie "przedwielkanocnym" koguty będą u mnie dekoracją całoroczną.






sobota, 19 marca 2016

palma wielkanocna

Rokrocznie wraz z Córcią przygotowujemy w domku swoją palmę.
Co roku mamy inny na nią pomysł.
W ubiegłym roku postawiłam na prostotę, zrobiłam palmę z roślin znalezionych w ogrodzie, właściwie bez ozdób - Małej się niestety nie podobała - skarżyła się Dziadkom, że jest "niekolorowa".
Dlatego teraz chciałam zrobić coś, co trafi w jej gust:)
Wybrałam krepinę w różowym, fioletowym i czerwonym kolorze - zrobiłam z niej różyczki tzw. metodą cukierkową. Nauczyłam się robić takie kwiaty dzięki przemiłym Paniom związanym z Zespołem Pieśni i Tańca "Krakowiaczek" z Grojca, w którym od kilku lat tańczy i śpiewa moja Córcia.

Wiechę zrobiłam z różnych, ogrodowych roślin oraz zasuszonych i wybarwionych na różowo i fioletowo traw.
Dalej już cztery "piętra" bukszpanu poprzedzielane różyczkami.
Dół wykończyłam zieloniutką siatką i atłasową wstążeczką.


Ponieważ w mojej palmie najwięcej koloru zielonego, pracę zgłaszam do marcowego wyzwania Artystek - kolorystek u Danusi, gdzie w tym miesiącu zmagamy się z  kolorem "szczypiorkowym".
Bo my bardzo lubimy szczypiorek, szczególnie w jajecznicy i twarożku:)





piątek, 18 marca 2016

wielkanocne zawieszki haftowane

Koszyczek z pisankami i króliczka wyhaftowałam jakieś 15 lat temu...
Nawet nie pamiętam, jaki miałam na nie pomysł wtedy, chyba kiepski, bo nie doczekał się realizacji!

I tak leżały sobie zapomniane i wreszcie teraz postanowiłam uszyć z nich wielkanocne zawieszki.

Króliczek okazał się za mały, dorobiłam mu więc kwiatuszek.
Ponieważ zawieszki koniecznie miały być trzy, wyhaftowałam jeszcze wianuszek z gąską (tyle, że mało kto zauważa tam gąskę...)
Kanwę docięłam na kształt jajka, na tył wybrałam bawełniane tkaniny w fioletowym, żółtym i zielonym kolorze.
Zszyłam razem, do środka włożyłam poduszkowe wypełnienie.
Doszyłam satynowe i szyfonowe kokardki i gotowe:)

sobota, 12 marca 2016

łowickie wzory

Pisałam już kiedyś, że bardzo lubię i cenię tradycje i zwyczaje ludowe.
Lubię również klimatyczne, regionalne ozdoby.
Mam w swoich zbiorach różnokolorowe tkaniny w łowickie wzory.
Postanowiłam uszyć z nich kosmetyczkę.
Wybrałam białą i bordową tkaninę, tym razem połączyłam je w pionie.
Kosmetyczkę ozdobiłam bawełnianą białą koronką i czerwoną, atłasową wstążeczką z małą kokardką.

Na suwaczku zamka zawiesiłam wstążeczkę z czerwonymi koralikami, stanowi to dodatkową ozdobę oraz ułatwia zasuwanie i rozsuwanie zamka.
W środku czerwona podszewka.




Przy okazji chciałam zaprezentować tutaj dwie wykonane przeze mnie już jakiś czas temu wycinanki.
Do ich wykonania użyłam różnokolorowego papieru, wzorowałam się na zdjęciach znalezionych w necie.

Obie wycinanki oprawione w ramki, wiszą sobie w moim korytarzu.




niedziela, 6 marca 2016

"patchworkowe" jajo

Święta coraz bliżej.
Przygotowania dekoracji ruszyły pełną parą; widać to na wielu fantastycznych blogach, które odwiedzam:)

Choć mnie zaprząta głównie inna, pracochłonna, zupełnie nieświąteczna praca; w przerwach robię różne drobne świąteczne dekoracyjki.
I tak powstało jajo do pokoju mojej Córci.

Jajo styropianowe 10 cm obłożone tkaniną w ten sam, kwiatowy wzór, ale w dwóch kolorach - różowym i zielonym, udekorowane białą koronką - to kolorki królujące w pokoju Małej, pasują idealnie.

Choć do przygotowania dekoracji wcale nie potrzeba igły, całość wygląda trochę jak patchwork.

Jajo zawisło już na żyrandolu:)



candy w Szczerym Polu

Buszując po różnych, wspaniałych robótkowych blogach trafiłam na kolejne wspaniałe candy w Szczerym Polu. 

Wianek jest przecudny, zapisałam się do zabawy.


piątek, 4 marca 2016

"sukienka" do koszyczka

Ten post będzie o tym, że nie ma ideałów.
A także o tym, że czasem stawianie sobie zbyt wygórowanych wymagań sprawia, że wykładamy się na rzeczach najprostszych.
Oraz o tym, że zdarza się, iż coś, co zapowiadało się na totalną katastrofę można jeszcze uratować...



Nie wiem, jak nazywa się to COŚ czym wyścielamy koszyk.
Nie jest to serwetka, słowo "wkładka" mi nie pasuje, użyłam kontrowersyjnie nazwy "sukienka", trochę wszakże przypomina sukienkę...
Jak zwał, tak zwał, zachciało mi się uszyć sobie takie cudo i wymyśliłam, że będzie IDEALNE

Jakiś czas temu szyłam już podobną, zwykłą, prostą, ozdobioną jedynie cienką bawełnianą koronką.
Tym razem miało być na wypasie!
Koronka 6cm, marszczone falbany...
Wymyśliłam, że najlepiej, gdyby nie było widać łączenia tkanin, zrobiłam więc podwójne dno.
Pomęczyłam się, ale wyszło całkiem ładnie.

Chciałam równego marszczenia falban, spędziłam nad nimi sporo czasu.




Kiedy już doszywałam ostatni element - tasiemki po bokach, niepostrzeżenie doszyłam sobie od spodu kawałek materiału, który mi się podwinął.
Zniecierpliwiona już, głodna zobaczenia efektu swojej kilkugodzinnej pracy szarpnęłam i...wyrwałam wielką dziurę...

Myślałam, że się popłaczę!
Dziura wypadała akurat w miejscu, gdzie "sukienka" wychodzi z koszyka.
Wymiana całego kawałka tkaniny była niemal równoznaczna z rozpoczęciem pracy od nowa. Ba, biorąc pod uwagę ogrom niezbędnego prucia nie jestem pewna, czy szycie całości jeszcze raz nie byłoby szybsze!

Chciałam rzucić wszystko precz.
Poszłam zrobić sobie herbaty i kiedy ochłonęłam, podjęłam decyzję: nie będzie idealnie, ale może da się jednak coś uratować?
Wycięłam trójkątny kawałek materiału, przyszyłam tę łatę i tadam!
W końcu nikt mi pod spód koszykowej spódniczki przecież zaglądał nie będzie:D

Całość (mimo wszystko)  wygląda nieźle.
Aj, już się święconki doczekać nie mogę!



czwartek, 3 marca 2016

candy w nostalgicznym zakątku







Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w candy na blogu Nostalgiczny Zakątek.

Do wygrania wspaniałe nagrody, ja już się zapisałam:)

A w ogóle na blogu różne cudowności, warto zajrzeć, pooglądać i poszukać inspiracji.

środa, 2 marca 2016

aniołek z różaną girlandą

Pozostaję w klimacie szaro-różowym:)
To jeden z moich ulubionych zestawów kolorystycznych.

Tym razem prezentuję obrazek wykonany haftem krzyżykowym.


Aniołek wykonany do pokoju mojej Córci - pokój, jak już może pisałam utrzymany głównie w zielono-różowo-białych barwach. 

Schemat, jaki miałam do dyspozycji nie całkiem mi się podobał, przerobiłam go po swojemu i wyszedł taki oto Anioł-Stróż:)
Ponieważ haftuję zwykle kordonkiem, kolory dobieram sobie sama.

Aniołek oprawiony w ładną, ale trudną do sfotografowania ramkę srebrno-brokatową z lustrzanym paskiem.


Kupiłam dwie takie rameczki, do drugiej trafiło rodzinne zdjęcie- 4 pokolenia kobiet z naszej rodziny. 
Obie zawisły na ścianie pokoju Małej.

Pamiętam, jak wymyśliłam zagadkę opisującą tę właśnie fotografię: trzy matki, trzy córki, dwie babcie, dwie wnuczki, prawnuczka i prababcia - ile to osób? ;)