koguty moje kropkowane

Uwielbiam te nakrapiane koguty! 

Mam już trzy, wcale nie jestem pewna, czy na tym się skończy:)

A jak to się zaczęło?

Jesienią ubiegłego roku miałam możliwość odwiedzenia Galerii Drzewiej w Porębie Żegoty (woj. małopolskie). Galerię prowadzi bardzo sympatyczna i uzdolniona rodzina, której członkowie wykonują wspaniałe,  różnego rodzaju rzeźby.

W Galerii można podziwiać ich własne prace oraz rękodzieło wykonane przez różnych, głównie okolicznych twórców. 

Kiedy tylko zobaczyłam czarnego koguta w białe kropki z dużym czerwonym grzebieniem, wznoszącym się na dumnie wyprostowanej głowie, zachwyciłam się jak dziecko!

Niestety, skromne możliwości finansowe nie pozwoliły mi wówczas na nabycie tej cudnej rzeźby.

Jakież było moje zdziwienie i radość ogromna, kiedy jakiś czas później dostałam w prezencie od mojego A. tego wymarzonego kogucika! Zapamiętał, pojechał, kupił i dostałam, zupełnie bez okazji:) Kogucik zamieszkał na komodzie w moim korytarzu.

Jakiś czas później, udało mi się zdobyć drewnianą kogucią płaskorzeźbę, z zupełnie innego źródła, ale od tych samych artystów. Na drewienku widnieje napis "GALERIA DRZEWIEJ" oraz data 2010r.

Kogucika własnoręcznie pomalowałam farbami akrylowymi i dołączył do swojego stojącego kolegi.

I wreszcie ostatni (na razie) model w mojej skromnej kogucikowej kolekcji to uszyta przeze mnie własnoręcznie poducha, która wylądowała na mojej ławeczce w korytarzu.

Bawełniane tkaniny, na środku aplikacja, tło utrzymane w  barwach czerwono-żółto-białych, z odrobiną zieleni.

Wierzch trójwarstwowy, w środku ocieplinka.

Jestem z niej bardzo dumna - po raz pierwszy wykonałam  koło aplikacji pikowanie tzw. lotem trzmiela. Zakupiłam specjalną "wędrującą" stopkę i jestem nią szczerze zachwycona, na pewno w miarę wolnego czasu będę starała się poznać i wykorzystać w pełni dające przez nią możliwości.

Choć dokonuję prezentacji w okresie "przedwielkanocnym" koguty będą u mnie dekoracją całoroczną.