niedziela, 26 czerwca 2016

świętojańskie wianki

Noc świętojańska, noc Kupały, pradawne, słowiańskie święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości!
W Krakowie znane, lubiane i bardzo popularne WIANKI

"W tę magiczną noc dziewczęta na wydaniu wiły wianki i puszczały je w nurty rzek – w taki sposób usiłowano wywróżyć szybkie zamążpójście lub staropanieństwo. Na początku wianki plecione były ze słomy, w którą wplatano świeże kwiaty, a przed puszczeniem ich na wodę podpalano słomę. W późniejszych czasach dziewczęta zaczęły pleść wiązanki z ziół i polnych kwiatów i osadzać w nich świece. Świętojański bukiet miał składać się z siedmiu czarodziejskich roślin: bylicy, rosiczki, szałwii, łopianu, ruty, dziewanny i dziurawca. Miały odstraszać złe duchy, chronić przed chorobą i gwarantować dobre zamążpójście.

Jeśli wianek płynął równo, a świeca paliła się jasnym płomieniem lub gdy wyłowił go ukochany – wróżba była pomyślna. Gdy wianek wirował, nie odpływał od brzegu, zaplątał się w roślinach wodnych lub zatonął wieszczył kłopoty miłosne, smutek, nieszczęścia, koniec miłości, a nawet śmierć. Dla młodych ta noc stanowiła niekiedy jedyną możliwość wyboru partnera bez pośrednictwa swatów i podporządkowania się woli rodziców. Obecnie jest już tylko zabawą, a wróżb z nią związanych nikt chyba nie traktuje poważnie.(cyt.)"

Choć moim "pannom" do wydania jeszcze daleko, święto stało się inspiracją do wspaniałej, rodzinnej zabawy!

W moim ogrodzie nazbierałyśmy roślin, z których uwiłam dwa urocze, cudnie pachnące wianki:
jeden różowo-fioletowy; z trzmieliny, macierzanki, lawendy i kwiatów tawuły;
drugi bardziej kolorowy: z dodatkiem bluszczu, ogrodowej gipsówki, różyczek, krwawnika i rozchodnika.

Dziewczynki wyglądały ślicznie w wianuszkach na główkach, dodatkowo rozsiewały wszędzie aromat ziół i kwiatów!

Tak przystrojone udały się na spacer bulwarami wiślanymi, odwiedziły wawelskiego smoka, a na koniec wieczoru obejrzały fascynujący pokaz sztucznych ogni.

To był niesamowity i niezapomniany wieczór!







Pracę zgłaszam do wyzwanie szuflady:

12 komentarzy:

  1. Ja również bardzo lubię ten zwyczaj, plotę ziołami pachnące wianki dla siebie i córeczki, my też rzucamy je do Wisły :-), witaj w Wyzwaniu Szuflady :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękne świtezianki w wiankach kwietnych na główkach.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam jak w dzieciństwie z koleżankami chodziłyśmy nad rzekę puszczać wianki. Nie były z pewnością tak piękne jak Twoje. Pozdrawiam i powodzenia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie śliczne panny z wiankami. Musiało ładnie pachnieć wokoło dziewczyn. Moje już za duże na takie wianki , ale rośnie jeszcze jedna, więc kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i teraz nie wiem co bardziej podziwiać piękne wianki czy przeurocze panny:) Pozwodzenia w wezwaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te wianki uplotłaś dziewczynkom;) Jestem zachwycona! Jak byłam małą dziewczynką, też plotłam z koniczyny;) Superowskie! Przypomniałaś mi czasy dzieciństwa;) Dziewczynki pewnie też zachwycone;) Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dzękuję za miłe odwiedziny;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wianeczki cudne! Dziewczynki wyglądają uroczo! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ cudne wianki! Żałuję, ze nie mogę ich powąchać :( Twoje dziewczynki wyglądały przepięknie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i za wszystkie, skierowane do mnie słowa:)