Noc świętojańska, noc Kupały, pradawne, słowiańskie święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości!
W Krakowie znane, lubiane i bardzo popularne WIANKI
"W tę magiczną noc dziewczęta na wydaniu wiły wianki i puszczały je w nurty rzek – w taki sposób usiłowano wywróżyć szybkie zamążpójście lub staropanieństwo. Na początku wianki plecione były ze słomy, w którą wplatano świeże kwiaty, a przed puszczeniem ich na wodę podpalano słomę. W późniejszych czasach dziewczęta zaczęły pleść wiązanki z ziół i polnych kwiatów i osadzać w nich świece. Świętojański bukiet miał składać się z siedmiu czarodziejskich roślin: bylicy, rosiczki, szałwii, łopianu, ruty, dziewanny i dziurawca. Miały odstraszać złe duchy, chronić przed chorobą i gwarantować dobre zamążpójście.
Jeśli wianek płynął równo, a świeca paliła się jasnym płomieniem lub gdy wyłowił go ukochany – wróżba była pomyślna. Gdy wianek wirował, nie odpływał od brzegu, zaplątał się w roślinach wodnych lub zatonął wieszczył kłopoty miłosne, smutek, nieszczęścia, koniec miłości, a nawet śmierć. Dla młodych ta noc stanowiła niekiedy jedyną możliwość wyboru partnera bez pośrednictwa swatów i podporządkowania się woli rodziców. Obecnie jest już tylko zabawą, a wróżb z nią związanych nikt chyba nie traktuje poważnie.(cyt.)"
Choć moim "pannom" do wydania jeszcze daleko, święto stało się inspiracją do wspaniałej, rodzinnej zabawy!
W moim ogrodzie nazbierałyśmy roślin, z których uwiłam dwa urocze, cudnie pachnące wianki:
jeden różowo-fioletowy; z trzmieliny, macierzanki, lawendy i kwiatów tawuły;
drugi bardziej kolorowy: z dodatkiem bluszczu, ogrodowej gipsówki, różyczek, krwawnika i rozchodnika.
Dziewczynki wyglądały ślicznie w wianuszkach na główkach, dodatkowo rozsiewały wszędzie aromat ziół i kwiatów!
Tak przystrojone udały się na spacer bulwarami wiślanymi, odwiedziły wawelskiego smoka, a na koniec wieczoru obejrzały fascynujący pokaz sztucznych ogni.
To był niesamowity i niezapomniany wieczór!
Pracę zgłaszam do wyzwanie szuflady:
Ja również bardzo lubię ten zwyczaj, plotę ziołami pachnące wianki dla siebie i córeczki, my też rzucamy je do Wisły :-), witaj w Wyzwaniu Szuflady :-).
OdpowiedzUsuńAle piękne świtezianki w wiankach kwietnych na główkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
śliczne wianki:)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak w dzieciństwie z koleżankami chodziłyśmy nad rzekę puszczać wianki. Nie były z pewnością tak piękne jak Twoje. Pozdrawiam i powodzenia życzę:)
OdpowiedzUsuńCudne te wianki! Nosiłabym:)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne panny z wiankami. Musiało ładnie pachnieć wokoło dziewczyn. Moje już za duże na takie wianki , ale rośnie jeszcze jedna, więc kto wie :)
OdpowiedzUsuńNo i teraz nie wiem co bardziej podziwiać piękne wianki czy przeurocze panny:) Pozwodzenia w wezwaniu:)
OdpowiedzUsuńPiękne te wianki uplotłaś dziewczynkom;) Jestem zachwycona! Jak byłam małą dziewczynką, też plotłam z koniczyny;) Superowskie! Przypomniałaś mi czasy dzieciństwa;) Dziewczynki pewnie też zachwycone;) Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dzękuję za miłe odwiedziny;)
OdpowiedzUsuńWianeczki cudne! Dziewczynki wyglądają uroczo! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAleż cudne wianki! Żałuję, ze nie mogę ich powąchać :( Twoje dziewczynki wyglądały przepięknie.
OdpowiedzUsuńŚliczne to mało powiedziane :)
OdpowiedzUsuńPiękne wianki :)
OdpowiedzUsuń